Czy w dzisiejszej dobie szalejącego konsumpcjonizmu można wytrzymać cały rok bez zakupów, innych niż te spożywcze? Czy uda mi się wytrwać 365 dni w tym minimalistycznym wyzwaniu bez kasowania mojego konta na Instagramie – podążając jednocześnie za trendami, w zgodnie z samą sobą, i nie czując się wyobcowana ze społeczeństwa?
Na wielu kanałach YouTube zagranicznych minimalistek słuchałam o ich wrażeniach z roku bez zakupów. Gdy pierwszy raz usłyszałam o tym wyzwaniu byłam dopiero na początku mojej minimalistycznej drogi i szczerze mówiąc myśl o tak długim okresie bezzakupowym wydałam mi się nie tyle zbyt śmiała ile wręcz szalona. Na szczęście wraz z naszym wewnętrznym rozwojem zmieniają się nasze niektóre paradygmaty i zwyczajnie dorastamy do pewnym decyzji i zmian, które możemy wdrożyć teraz, a których wprowadzenie w życie np. rok temu albo nie wchodziłoby w grę, albo zwyczajnie zakończyłoby się fiaskiem. I tak oto ja, w dniu swoich 33 urodzin zdobywam się na tą niewątpliwą odwagę, by zadeklarować sobie i całemu światu chęć podjęcia tego wyzwania.
Dlaczego, czyli o mojej motywacji
Przede wszystkim chcę zobaczyć jak to jest, gdyż słuchając wypowiedzi różnych osób doświadczyłam pewnego dysonansu poznawczego. Z jednej strony dochodziły mnie głosy o trudach wyrzeczeń. Z drugiej zaś duma i radość towarzysząca każdemu małemu wyzwaniu zakończonemu sukcesem. Chcę więc zobaczyć sama ile z tej wybuchowej mieszanki emocjonalnej przyjdzie mi doświadczyć.
Myślę również, że to wyzwanie unaoczni mi w jakim stopniu ja sama jestem uwikłana w manipulacyjny system konsumpcjonizmu. A takie wglądy są niezwykle cenne. Pozwalają bowiem świadomie podejmować dalsze decyzje (i to nie tylko zakupowe). Poza tym wiedzy o samej sobie nigdy zbyt wiele!
W pewnym, ale zawsze, stopniu przyczynię się do zmniejszenia zanieczyszczeń środowiska. A że sprawy ekologii są wyjątkowo bliskie mojemu sercu również ten powód musiał znaleźć się na mojej liście.
Jak to ma wyglądać, czyli moje zasady roku bez zakupów
To co mnie urzekło w minimalizmie to to, że nie ma jednego odgórnego modelu postępowania zgodnie z tą filozofią. Jest ona tak pomyślana, by każdy w miarę swoich upodobań, potrzeb i możliwości mógł zaadoptować ją do swojego stylu życia. W takim stopniu jaki jest dla niego na dany moment najlepszy. Co za tym idzie również zasady bezzakupowego roku każdy może ustalić sam dla siebie. Tak by idące wraz z nim wyzwanie nie było od razu skokiem na główkę na głęboką wodę.
W trakcie mojego roku bez zakupów nie będę kupować:
-
kosmetyków kolorowych,
-
kosmetyków pielęgnacyjnych
-
ubrań
-
akcesoriów i biżuterii
-
butów
-
torebek
-
książek
-
artykuły do malowania i rysowania (farb, kredek, flamastrów)
-
dekoracje (świece, żywe kwiaty, kadzidła)
Mimo iż wyżej wymieniona lista wydaje się być dość restrykcyjna, przynajmniej jak dla mnie, to jednak mam w sobie na tyle zapału, by wytrwać w jej realizacji.
Jak zamierzam sobie radzić?